Aleksandra i żołnierki | artykuł grudniowy
„Więcej opanowana Ola”, tak w pamięci członkini Żeńskiego Oddziału Kuriersko-Wywiadowczego I Brygady Legionów, Janiny Benedekówny „Szarej” zapisała się jego komendantka – Aleksandra Szczerbińska. Opanowanie to bardzo pożądana w pracy wywiadowczej cecha charakteru, jedno z kryterium, którymi kierowała się sama Szczerbińska wybierając swoje podkomendne. W opanowaniu i skrytości wydawała się być niedoścignioną mistrzynią.
Żeński Oddział Kuriersko-Wywiadowczy I Brygady Legionów i jego członkinie do dziś wzbudzają zainteresowanie, jako przykład tak naprawdę pierwszej zorganizowanej formacji złożonej z kobiet, służących bezpośrednio na froncie. Dzięki zachowanym ego-dokumentom, opublikowanym wspomnieniom i opracowaniom z dziedziny historii wojskowości, mamy ugruntowaną wiedzę o tej jednostce. Poniższy tekst będzie traktować o tym, jak późniejsza Marszałkowa Piłsudska odnosiła się do wydarzeń wojennych, w których uczestniczyła, o jej powojennym stosunku do wywiadowczyń, kurierek, żołnierek, a potem kombatantek, weteranek i członkiń organizacji paramilitarnych. I o tym, na jaki swój obraz bojownicy i żołnierki pozwoliła samej sobie i innym.
Aleksandra Szczerbińska swoją polityczną „robotę niepodległościową” rozpoczęła w Polskiej Partii Socjalistycznej, kontynuując powinności niepodległościowe pokolenia jej babki, która to wychowała Aleksandrę i zaszczepiła w niej wartości patriotyczne. Wkrótce jednak Ola, jak wiele dziewcząt z jej pokolenia, poszła o krok dalej w walce o wolną ojczyznę. Została członkinią Organizacji Bojowej PPS, Związku Strzeleckiego, a podczas I wojny światowej pełniła funkcję komendantki oddziału wywiadowczego I Brygady Legionów. Po rozwiązaniu komórki wywiadowczej poświęciła się pracy w Polskiej Organizacji Wojskowej i w Lidze Kobiet Pogotowia Wojennego. Swoje doświadczenia bojownicy, komendantki, uczestniczki walk o niepodległość spisała w książce Wspomnienia oraz artykule Udział kobiet w walkach o niepodległość. Natomiast rolę komendantki zasygnalizowała w niewielkim wstępie do działu wspomnień członkiń Organizacji Bojowej pomieszczonych w tomie Wierna Służba. Wspomnienia uczestniczek walk o niepodległość Polski 1910–1915.
Uprzedzając komentarze przeciwników feminatywów, „wywiadowczyni” nie jest określeniem nowym, a stosowanym przez same zainteresowane członkinie oddziału wywiadowczego, jak chociażby Zofię Zawiszankę, autorkę wspomnień Poprzez fronty. Pamiętnik wywiadowczyni 1 Pułku Piechoty Legionów z 1914 roku. Kobiety z tej formacji nie czuły się bowiem gorszymi żołnierkami niż mężczyźni, swoją misję wywiadowczą uważały za pełnoprawną służbę wojskową. Zawiszanka wspominała, że ona i jej koleżanki odnosiły wrażenie, iż mają prawo żołnierzy walczących w Legionach nazywać towarzyszami broni. Przyglądając się wyruszającym na front zapamiętała: Odczuwałam w tej chwili jakąś równorzędność w naszej pracy: oni jadą na patrol, aby zdobyć o wrogu wieści, i mogą zginąć, ja jadę sama na wywiad i mogę także nie wrócić… Za sprawą pozyskiwanych strategicznych danych czuła się strażą Legionów Polskich, co potęgowało jej obawy przed podjęciem kolejnej misji.
Te żołnierskie emocje wywiadowczyń udzieliły się Adamowi Próchnikowi, który pod pseudonimem Roman Halny opublikował w latach 30. niewielką broszurę Aleksandra Piłsudska: komendantka wywiadu kobiecego. Broszura ta ukazała się w ramach popularnej serii wydawanej przez tygodnik Uniwersum, skierowanej do czytelnika niewtajemniczonego w zawiłości historii. Używając bardzo emocjonalnego, egzaltowanego, a czasem nawet patetycznego tonu, Próchnik ”Halny”, pisząc o zaangażowaniu kobiet na froncie, używał sformułowań zarezerwowanych dotąd dla mężczyzn – Rok 1914 powołuje pod broń liczne zastępy kobiet-żołnierzy, choć kurierki i wywiadowczynie Szczerbińskiej nie poróżowały z bronią, zostały tym powszechnym okołowojennym określeniem włączone do polskiej armii. Podobnie jak frazą: głód i chłód i całą tę nędzę wojenną jaka była udziałem żołnierza, zrównał doświadczenie wywiadowczyń z członkami regularnej armii frontowej.
Piłsudska w pracy Żeńskiego Oddziału Kuriersko-Wywiadowczego widziała podobieństwo z zaangażowaniem pokolenia babek – łączniczek powstania styczniowego. To porównanie miało charakter bardzo osobisty. Sama wychowana przez babkę, jak wiele kobiet i mężczyzn z jej pokolenia, chłonęła opowieści o walkach, konspiracji, legendarnych przywódcach i dowódcach. I jak dla wielu kobiet z jej generacji większą inspiracją do zaangażowania w czyn niepodległościowy były historie mężczyzn lub kobiet, które swoją pracą i postawą przekraczały granice przypisane do ich płci. Zapewne dlatego dla części kobiet również działalność w oddziale wywiadowczym, ciekawa i pełna nieoczekiwanych zwrotów w trakcie wypraw z meldunkami, okazywała się niewystarczająca. Zofia Zawiszanka podjęła nieudaną próbę przejścia do służby liniowej – jednak nie próbowała dokonać tego w męskim przebraniu i ze sfałszowanymi dokumentami, lecz odwołując się do Józefa Piłsudskiego, który pomysł ten z miejsca odrzucił. Również Szczerbińska po rozwiązaniu Oddziału Kuriersko-Wywiadowczego chciała zaoferować swoje umiejętności oddziałowi saperskiemu, co również zostało storpedowane przez Komendanta. We wstępie do wspomnień Zawiszanki Piłsudska podkreślała jednak, iż do zaangażowania w czyn niepodległościowy doprowadziła kobiety tęsknota za wolną ojczyzną, emancypacyjny wymiar tego działania był wartością dodaną, a nie siłą napędową, która kierowała kobietami wyruszającymi na front. Czytając wspomnienia Zawiszanki trudno się nie oprzeć wrażeniu, że przygoda wojenna była dla niej również ekscytującą, jak napisała w dedykacji dziękując Piłsudskiemu za najpiękniejsze chwile życia. Tego dziewczyńskiego entuzjazmu walkami brak u więcej opanowanej Oli.
W tomie Wierna służba. Wspomnienia uczestniczek walk o niepodległość 1910–1915, w którym pomieszczono relacje sześciu członkiń Oddziału Kuriersko-Wywiadowczego, Piłsudska, podpisana jako Aleksandra Szczerbińska, umieściła jedynie krótkie wprowadzenie, będące historią oddziału, ale nie jego komendantki. O sobie i swojej działalności nie napisała nic, własną postać pozostawiając w cieniu innych. Podobnie we wstępnie do wspomnień swej podkomendnej Zofii Zawiszanki, pominęła osobistą rolę w samych superlatywach przekazując wysiłek innych wywiadowczyń: Wielu małodusznych ludzi nie umiało ich zrozumieć i dużo z tego powodu miały ciężkich przejść, lecz się ich nie ulękły, dały pracę nową, bezinteresowną, nieznaną w historii wojen, dały wywiad oparty na znajomości sztuki wojennej – jak widzimy z pamiętnika – wywiad sumienny, ścisły – taki, który mógł być podstawą do operacji taktycznych i strategicznych. A przecież sama była jedną z tych dzielnych kobiet!
Adam Próchnik vel Roman Halny widział w Szczerbińskiej nie tylko bojownicę, wywiadowczynię, ale również tę starszą, doświadczoną koleżankę, która w Związku Strzeleckim nie tylko przygotowywała do pracy przyszłe kurierki, ale – dodając w patetycznym tonie – kształciła ich dusze. W praktyce oznaczało to wypracowanie odwagi, która nie opuszcza w momencie niebezpieczeństwa. Do tego liczył się hart ducha oraz subordynacja wojskowa, która nie pozwoliła zawrócić wywiadowczyni z niebezpieczniej misji. Dla Szczerbińskiej było jasne, że wybuch I wojny światowej będzie sprawdzianem przydatności do pracy wojennej, również dla kobiet spoza organizacji, które chciała przeszkolić. Stąd też ogarnęło ją przygnębienie, kiedy na początku sierpnia 1914 we lwowskiej siedzibie Strzelca, tłumaczyła nowo przybyłym kobietom zawiłości pracy kurierskiej i wywiadowczej, a w zamian otrzymała pytania o służbę sanitarną i możliwość oznaczenia domów znakiem czerwonego krzyża, co mogło zapewnić nietykalność po wkroczeniu wojsk rosyjskich.
Pracę Szczerbińskiej w oddziale wywiadowczym Próchnik „Halny” podsumował następująco: Szczerbińska obejmuje komendę nad kobiecą służbą wywiadowczą. Olbrzymi entuzjazm gorącym płomieniem ogarnia serca wywiadowczyń. Każda z nich marzy o otrzymaniu rozkazu. Lwów i Kraków stanowią start polskiego Legionu. Ola pokazuje kurierkom zebranym w Krakowie polecenie i rozkazy Komendy Naczelnej. Coraz to inne wywiadowczynie zmierzają w kierunku okopów nieprzyjaciela… Ważniejsze zadania, wymagające pewnego doświadczonego wywiadowcy Ola spełnia sama. Szczegółowo działalności Szczerbińskiej jednak nie opisuje. Jego broszura ukazała się już po wydaniu tomu wspomnień Wierna Służba… , którym to tomem autor mocno się zainspirował przygotowując swoją broszurę. Skoro więc Szczerbińska tak enigmatycznie opisała swoją pracę, Próchnik nie miał wystarczającej wiedzy, aby rozbudować portret komendantki służby wywiadowczej kobiet. Po tak przedstawianej historii Oddziału Kuriersko-Wywiadowczego, ze szkodą dla jego komendantki, nasuwają się wątpliwości: co Szczerbińska istotnego robiła? Czy była po porostu komendantką, która jak prawdziwy, czyli męski wojskowy dowódca, ze sztabu obserwowała jak jego żołnierze narażają się na niebezpieczeństwo? Znacznie więcej o dokonaniach Szczerbińskiej wiemy z okresu poprzedzającego powstanie oddziału wywiadowczego, z czasów Organizacji Bojowej, szkolenia we lwowskim Związku Strzeleckim, czy w pierwszym okresie Wielkiej Wojny. Czy jej mniejsze zaangażowanie wynikało z próby chronienia jej ze strony Piłsudskiego? Albo ze strony jego podkomendnych? A być może – jak Maria Wittek, wywiadowczyni i kurierka z KN3 POW, czyli Komendy Naczelnej Polskiej Organizacji Wojskowej w Kijowie – uważała że w wywiadzie pozostaje się do końca życia i o pewnych sprawach należy milczeć?
Piłsudska przez całe życie stawiała się w cieniu innych. Jako Marszałkowa pozostawała w cieniu męża, jako komendantka oddziału wywiadowczego – wśród swoich odważnych podopiecznych. Jako pomysłodawczyni wydania wspomnień uczestniczek walk o niepodległość nie opisała swojej pracy, która wybrzmiewa w opowiadaniach innych żołnierek. Maria Dąbrowska, uczestnicząca w pracach komitetu redakcyjnego wydawnictw wspomnieniowych, pomiędzy drukiem Wiernej Służby… a ukazaniem się Służby Ojczyźnie opublikowała artykuł o Marszałkowej na łamach Kobiety Współczesnej – czasopisma tworzonego przez kobiety i dla kobiet ze środowiska inteligencji zbliżonej do obozu piłsudczykowskiego. Stwierdziła w nim, że Piłsudska zagadnięta o te rzeczy nawet w sposób najbardziej bezpośrednio jej dotyczący, po kilku słowach odpowiedzi zaczyna niepostrzeżenie mówić o bohaterstwie innych ludzi.
W 1955 roku Piłsudska opublikowała nieobszerny artykuł Udział kobiet w walce o niepodległość na łamach londyńskiej wówczas Niepodległości, wydawanej przez Instytut imienia jej męża. Już we wstępie zaznaczyła: postaram się skreślić jak najzwięźlej to czego byłam świadkiem, od początku stawiając się w pozycji obserwatorki uczestniczącej, a nie samej uczestniczki, chociaż przecież na jej barkach spoczywały odpowiedzialne zadania, za które groziły srogie kary. Tekst Piłsudskiej dotyczy udziału kobiet w pracach PPS od początku XX wieku, manifestacji na placu Grzybowskim, wydarzeń z 1905 roku, prac w Wydziale Bojowym oraz Wydziale Technicznym PPS. Dalej porusza przeszkolenie i zaangażowanie kobiet w Związku Strzeleckim, a nawet odnotowuje powstanie Ochotniczej Legii Kobiet. W pewnym stopniu artykuł pokrywa się z fragmentami Wspomnień, jednak niektóre jego wątki kobiece zostały w nim uzupełnione. Autorka przypomina postaci swoich współpracowniczek, o niektórych pisząc z dużą życzliwością i ciepłem, jak na przykład o sędziwej jak na ówczesne czasy, czterdziestoletniej starej Wandzie, tj. Józefie Rodziewiczównie, która pomiędzy kolportażem „bibuły”, bądź amunicji, szydełkowała delikatne koronki. Piłsudska zwraca uwagę, iż praca w konspiracji nie pozostawała bez wpływu na osobowość: Kobiety narażały się stale […]. Te trudne warunki pracy wyrobiły w nich twardość charakteru i przygotowywały do zwalczania większych przeszkód.. Wydaje się, iż słowa takie potwierdzają późniejsze losy wielu najbardziej zasłużonych bojownic i żołnierek o niepodległość, dla których doświadczenie wojenne było przeżyciem formacyjnym. Uformowanie takie decydowało o przynależności do wąskiej grupy kobiet o wyjątkowym życiorysie, ale też z apetytem na dalsze, tak samo wyjątkowe działania, niejednokrotnie niemożliwe wówczas dla kobiet, jak służba w armii w czasie pokoju. Piłsudska odwołuje się do wydarzeń na placu Grzybowskim, przywołując słowa przyszłego Marszałka legitymizujące zaangażowanie kobiet w działaniach konspiracyjnych, jego uwagi o kobiecym potencjale i randze ich zaangażowania w sprawy niepodległościowe. Sam Piłsudski uważał bowiem, że kobiety nadają się do pracy w wojsku przed frontem i na tyłach armii, wszędzie tam, gdzie mogą zastąpić mężczyzn, którzy z kolei zasilą szeregi regularnego wojska. Był zwolennikiem powierzania stanowisk kierowniczych w kobiecych oddziałach Związku Strzeleckiego w ręce kobiet młodych, gdyż one mogą włożyć w pracę więcej entuzjazmu, jako rzeczy dla nich nowej. Jednak już po wybuchu wojny stanowiska kierownicze wolał przekazać kobietom starszym, doświadczonym, aby mogły podzielić się swoją wiedzą i umiejętnościami z młodszymi koleżankami. Tym samym przyczynił się do sztafety pokoleń bojowniczek o niepodległość i państwowość.
Piłsudska do końca życia pamiętała o własnych koleżankach z czasu walk o niepodległość, żołnierkach I wojny światowej i wojny polsko-bolszewickiej. Marszałkowej przypisuje się inicjatywę wydania dwóch tomów wspomnień Wierna Służba. Wspomnienia uczestniczek walk o niepodległość Polski 1910–1915 i Służba Ojczyźnie. Wspomnienia uczestniczek walk o niepodległość Polski 1915–1918. Komitet redakcyjny planował jeszcze wydanie tomu trzeciego, poświęconego bohaterkom walk z lat 1918–1920, jednak z niewiadomych powodów tom ten nie powstał. Wedle relacji ze spotkania Komitetu, 25 maja 1927 roku w Belwederze, zamieszczonej w Kobiecie Współczesnej dowiadujemy się, iż w rozmowach dotyczących publikacji wspomnień brali udział również członkowie Wojskowego Biura Badań Historycznych, którzy od dawna mieli odczuwać niedosyt materiałów związanych z działalnością kobiet, bez których to obraz epoki nie może mieć pełnego wyrazu. Czy była to li tylko konsultacja merytoryczna, czy również rzeczywiste zainteresowanie wydaniem takich treści? Być może zapewnienie przez kierownictwo WBH nie wynikało tylko z kokieterii, ale i empirii. Maria z d. Sawicka Stachiewicz – żona generała Juliana Stachiewicza, szefa WBH – była członkinią PPS-Frakcji Rewolucyjnej, Związku Strzeleckiego i POW. I jej niewielkie wspomnienie o pracy w krakowskim „Strzelcu” znalazło się w pierwszym tomie wspomnień. Niewątpliwie wsparcie instytucji wojskowej, zasłużonej dla polityki historycznej obozu piłsudczykowskiego, zwiększało szanse powodzenia wydawnictwa i legitymizowało historię żołnierek.
Możliwość uhonorowania bojownic i żołnierek o niepodległość pojawiła się wraz z włączeniem Aleksandry Piłsudskiej do prac Kapituły Orderu Virtuti Militari (1926) oraz Głównej Komisji Odznaczeniowej (XII 1928). Była ona jedyną kobietą zasiadającą w tym gremium, jednocześnie mu przewodniczącą. Komisja ta decydowała o przyznaniu Orderu Odrodzenia Polski czy Krzyża Zasługi. Z inicjatywy Piłsudskiej w październiku 1930 roku ustanowiono nowe odznaczenie państwowe – Krzyż i Medal Niepodległości, które mogli otrzymać zasłużeni podczas walk o niepodległość, np. bojownicy PPS, bądź inni cywile, nigdy formalnie niesłużący w armii. Piłsudska weszła w skład kapituły i sama, jako jedna z pierwszych, została odznaczona Krzyżem Niepodległości z Mieczami. Ale komisja złożona głównie z wojskowych nie była gotowa docenić dorobku niepodległościowego kobiet. Zgłaszane przez żeńskie organizacje wnioski o odznaczenia były odrzucane, przepadały bez informacji zwrotnej, a w najlepszym razie obniżano sugerowane nominowanym stopnie. Zofia Moraczewska, jako przedstawicielka komisji środowiskowej Ligi Kobiet Polskich, próbowała interweniować w tej sprawie u Marszałkowej, jednak sądząc po niewielu przyznanych kobietom Krzyżach i Medalach Niepodległości, nawet żona najważniejszego wówczas polityka w kraju, miała ograniczony wpływ na wojskowych kształtujących politykę odznaczeniową państwa.
Będąc ograniczoną przez instytucje państwowe w promocji działaczek kobiecych i niepodległościowych, Piłsudska dawała swoje nazwisko i twarz inicjatywom społecznym weteranek i kombatantek walk o niepodległość. Wspierała działalność militarną kobiet uczestnicząc w zjazdach, jako honorowa przewodnicząca Organizacji Przysposobienia Wojskowego Kobiet. Jej córki spędzały wakacje na obozach organizowanych przez OPWK, zdobywając doświadczenie, które później spożytkowały podczas pierwszych dni kampanii wrześniowej, czy służąc w lotnictwie brytyjskim. Marszałkowa obserwowała zawody strzelnicze, a podczas otwarcia nowej strzelnicy Związku Strzeleckiego oddała pierwszy strzał, jakby potwierdzając swoje miejsce w szeregu bojownic i żołnierek polskich. Udział w walkach o niepodległość i podczas I wojny światowej był dla niej doświadczeniem formacyjnym, czuła jedność, wspólnotę przeżyć nie tylko z koleżankami, ale w ogóle z weteranami. Przykładem tej jedności był udział w zjazdach Związku Legionistów, czy obecność podczas odsłonięcia pomnika upamiętniającego internowanie żołnierzy Legionów w obozie w Szczypiornie (1927). Piłsudska, która była tam więziona dwa lata wcześniej przed legionistami, na odsłonięcie pomnika przybyła wraz z córkami, dając im uzupełniającą lekcję historii, czy raczej, używając dzisiejszego języka, herstorii, czyli jej opowieści. A uzupełnianie przeszłości o wątki kobiece interesowało ją nawet wówczas, gdy współtworzyła legendę i muzeum męża. W 1939 roku przekazała pieniądze lwowskiemu oddziałowi Unii Obrończyń Ojczyzny na wydanie, właśnie wówczas we Lwowie odnalezionych, wspomnień uczestniczki powstania styczniowego. Z dużym prawdopodobieństwem wybuch wojny pokrzyżował plany wydawnicze UOO, a dalszy los pamiętnika nie był znany Piłsudskiej. Jednak musiał wywrzeć na niej wrażenie, skoro wspomniała o nim w swoim artykule z 1955 roku dla Niepodległości. Piłsudska, jako Marszałkowa, sprzyjała inicjatywom weteranów powstania 1863 roku, podczas spotkań z którymi nie zapominała również o cichych bohaterkach, jak uczestniczki tego zrywu nazwała w swojej książce Maria Bruchnalska, lwowska kustoszka pamięci o insurekcji styczniowej. Piłsudska została honorową członkinią Stowarzyszenia Uczestników Powstania 1863 roku, których to przedstawicieli podejmowała na swoich słynnych herbatkach w Belwederze. Stanęła również na czele Komitetu Honorowego Obchodu 70-lecia Powstania Styczniowego.
W 1940 roku w Londynie Piłsudska opublikowała po angielsku Memoirs of Madame Piłsudski. Książka, zamówiona przez brytyjskie wydawnictwo, powstała z myślą o czytelniku nieznającym historii Polski, któremu należało przybliżyć kontekst, momenty z dziejów Polski, które wiążą się z jej rolą w Europie oraz postaci, które w przededniu i na początku wojny odgrywały znaczącą rolę w polskiej polityce. Dwadzieścia lat później ukazało się polskie tłumaczenie książki Wspomnienia, przeredagowane na potrzeby emigracyjnego czytelnika. Tytuł, oraz współczesna memuarystyka, mylnie sugerują, iż mogą to być wspomnienia głównie o życiu autorki, że może to być perspektywa kobiety na wydarzenia w których się uczestniczyło, które wywarły znaczący wpływ na życie piszącej. Jednak Wspomnienia to pomnik żony dla męża, Józefa Piłsudskiego i jego myśli. I takie też były reakcje prasy brytyjskiej na wydanie z 1940 roku: „Piłsudski i jego żona”, „Polski twardy człowiek. Marszałek Piłsudski w oczach żony” – brzmiały tytuły recenzji. I to też właśnie podobizna Marszałka, bardzo symboliczna z wyciągniętą wskazującą ręką, znalazła się na okładce wydania z 1960 roku. We Wspomnieniach Piłsudska wiele wydarzeń opisuje cytując, opublikowane jeszcze w Polsce, pisma męża. Nawet wspominając na zaledwie kilku stronach pracę Oddziału Wywiadowczego, cytuje opinie Marszałka o pracy i poświęceniu kobiet pracujących dla wojska i niepodległości. Historia Polski pierwszej połowy XX wieku zbudowana została przez Autorkę wokół jej męża. Wydając Wspomnienia Piłsudska bardziej starała się być współtwórczynią polityki historycznej polskiej powojennej emigracji, ale też myśli politycznej, która miała być kontynuacją niepodległościowego dzieła jej męża.
Ale we Wspomnieniach nie brakuje samej Piłsudskiej. Te akcenty biograficzne rozłożone są nierównomiernie – najwięcej Aleksandry znajdziemy we fragmentach dotyczących młodości, wczesnej działalności przed poznaniem przyszłego męża. Na łamach publikacji pojawiają się również kobiety z którymi łączyło Piłsudską doświadczenie pracy niepodległościowej i wojennej, np. Wanda Gertz, którą Piłsudska polecała po przewrocie majowym na stanowisko komendantki szkoły Juzistek. Zwracała również uwagę na dyskryminację członkiń Ochotniczej Legii Kobiet, które, pomimo pełnej poświęcenia służby podczas wojny polsko-bolszewickiej, nie otrzymywały promocji, a po zakończeniu działań wojennych nie obejmowały je prawa oficerskie.
Na łamach Wspomnień Piłsudska odsłania się na moment, pisząc, że wrodzony lęk przemawiania do dużej liczby nieznanych osób powstrzymywał ją przed zaangażowaniem w kobiecym odłamie międzynarodowej organizacji kombatanckiej FIDAC (La Fédération Interalliée des Anciens Combattants). Jakby się tłumaczyła w ten sposób ze swojego wycofania z życia publicznego, wyboru rodziny, zaufanego kręgu przyjaciół, które jednocześnie chroniły przed obserwacją i krytyką prasy oraz oponentów politycznych Marszałka. Reakcja emigracji polskiej na wydanie Wspomnień potwierdziła, że zarówno autorka, jak i jej mąż, byli postaciami, które wciąż wzbudzały skrajne emocje.
Na emigracji w Londynie znalazło się wiele żołnierek I wojny światowej, jak choćby Wanda Filipkowska, po mężu Pełczyńska, z oddziału wywiadowczego, czy Wanda Gertz, żołnierka Legionów i Ochotniczej Legii Kobiet. Tej ostatniej, zaufanej sekretarce Piłsudskiego i pracownicy Muzeum Belwederskiego, Marszałkowa towarzyszyła w ostatniej drodze na jednym z londyńskich cmentarzy. Również tu, w Londynie kombatantki próbowały wydać teksty źródłowe związane z działalnością kobiet w Armii Krajowej, oburzone pominięciem ich w wydawnictwach przygotowanych przez kolegów. Pomimo współpracy kobiet i mężczyzn w trzech ważnych dla narodu polskiego wojnach, wciąż żołnierki nie czuły się – w powszechnym spojrzeniu – sprawiedliwe uhonorowane.
Maria Dąbrowska, we wspomnianym artykule dla „Kobiety Współczesnej”, zauważyła, że uzyskać od Marszałkowej informacje o jakimkolwiek etapie jej życia jest rzeczą niezmiernie trudną: Aleksandra Piłsudska nie posiada bowiem w najmniejszym stopniu zdolności do mówienia o sobie. A opisując działalność Aleksandry Piłsudskiej, pewnie z niejaką kokieterią, Dąbrowska reflektowała się, iż popełniła niedyskrecję wobec tak skromnej, unikającej splendoru kobiety.
Zbiegiem okoliczności tekst ten w dużej mierze powstał w Londynie, gdzie nadal funkcjonuje Instytut Piłsudskiego, w którym przechowywane jest szczątkowe archiwum Aleksandry. Londyn pozostaje pełen śladów obecności polskich kobiet w historii, od wielu lat będąc placówką kultury, nauki przywołujące w sferze publicznej kobiety zasłużone dla konkretnej grupy zawodowej lub miejsca. Aleksandra Piłsudska również zapisała się w historii tych miejsc, jako osoba dbająca o upamiętnienie uczestniczek wydarzeń historycznych, m.in. oddaniem głosu kobietom przeoczonym przez dziejopisarzy. Szkoda, że nie zastosowała unmuted dla całej swojej niebanalnej opowieści.
dr Anna Nowakowska-Wierzchoś
Bibliografia:
- Źródła:
Instytut Józefa Piłsudskiego w Londynie
Archiwum Aleksandry Piłsudskiej
- Opracowania:
Bruchnalska Maria, Ciche bohaterki. Udział kobiet w powstaniu styczniowym, z. 1–8, Wydawnictwo Towarzystwa św. Michała Archanioła: Miejsce Piastowe 1933
Cybulska Kamila, O niepodległość i prawa kobiet: Zofia Moraczewska 1873–1958: życie i działalność, Wydawnictwo Instytutu Pamięci Narodowej, Warszawa 2021
Dąbrowska Maria, Aleksandra Piłsudska, Kobieta Współczesna 1928, nr 46, s. 4–6.
Dufrat Joanna, Kobiety w kręgu lewicy niepodległościowe: od Ligi Kobiet Pogotowia Wojennego do Ochotniczej Legii Kobiet (1909–1918/19), wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2002
Halny Roman, Aleksandra Piłsudska komendantka wywiadu kobiecego, Warszawa [b.d.w]
Piłsudska Aleksandra, Oddział żeński „Strzelca” w sierpniu 1914 r., w: W czterdziestolecie wymarszu Legionów, Instytut Józefa Piłsudskiego, Londyn 1954, s. 7–8
Piłsudska Aleksandra, Wspomnienia, Gryf Publications LTD., Londyn 1960
Piłsudska Aleksandra, Wstęp, w: Zofia Zawiszanka, Poprzez fronty. Pamiętnik wywiadowczyni 1 Pułku Piechoty Legionów z 1914 roku. Na podstawie notatek własnych spisanych w lutym-marcu 1915 roku, Główna Księgarnia Wojskowa, Warszawa 1928
Piłsudska Aleksandra, Udział kobiet w walkach o niepodległość, Niepodległość, Londyn 1955, t. V, s. 169–198.
Próchnik Adam, Aleksandra Piłsudska. Komendantka wywiadu kobiecego, opr. Basaj Małgorzata, Noiński Emil, Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, Sulejówek 2023
Sikorska-Kowalska Marta, Komendantka Oddziału Kuriersko-Wywiadowczego I Brygady Legionów Aleksandra Szczerbińska i towarzyszki broni, „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Historica” 2019 nr 104, s. 109–124.
Sikorska Marta, Aleksandra Piłsudska 1882–1963, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2021
Wierna służba. Wspomnienia uczestniczek walk o niepodległość Polski 1910–1915, red. Piłsudska Aleksandra, Rychterówna Maria, Pełczyńska Wanda, Dąbrowska Maria, Główna Księgarnia Wojskowa, Warszawa 1927
Służba Ojczyźnie. Wspomnienia uczestniczek walk o niepodległość Polski 1915–1918, red. Rychterówna Maria, Główna Księgarnia Wojskowa, Warszawa 1929
Na zdjęciu: Aleksandra Piłsudska oddająca strzał z pistoletu do tarczy, marzec 1928 roku. Źródło: NAC, sygnatura 1-W-2351